Łosiowisko

Czyli Bączek i Pączek na dalekiej pólnocy.

Moje zdjęcie
Nazwa:
Lokalizacja: Västerås, Västmanland, Sweden

czwartek, maja 01, 2008

Taki folklor

Jakis czas temu stwierdzilam, ze coraz trudniej mi znalezc zabawne rzeczy do opisania na blogu. Wydawalo mi sie, ze wszystko co smieszne juz obsmialam i wlasciwie cala reszta jest normalna. Ale czyzby na pewno? Czy przypadkiem nie zaczynam nasiakac tutejszym folklorem na tyle, ze przestaje zauwazac jego przejawy w codziennosci? Taka ulica zamknieta ze wzgledu na zabki albo feminizm w oznakowaniu drogowym to jeszcze sie rzuca w oczy ale od kiedyz to uznalam za zupelnie naturalne sortowanie smieci ze wzgledu na kolor/format/twardosc itp...?
Tak wiec uszy i oczy sa od teraz we wzmozonym stanie pogotowia i na nowo wypatrujemy szczegolow nordyckiej mentalnosci, ktore warte sa opisania (nawet nie koniecznie obsmiania).
Wpadlam tez na pomysl wprowadzenia pewnego elementu stalego w naszych spotkaniach - Drodzy Czytelnicy od dzis na Losiowisku zawitaja ... Nalgowki Dnia - czyli o czym pisze nasza lokalna (i nie tylko) gazeta.

* * *
VLT* 1 Maja 2008

Chlopiec spadl z roweru i uderzyl sie w glowe!
(W Szwecji do 15 roku zycia jazda w kasku jest obowiazkowa. Ten chlopiec kasku nie mial. I widzicie jak sie to konczy!)

Pijanstwo przy ognisku - jak co roku w noc Walpurgii odnotowano wiele przypadkow upojenia alkoholowego.
- Nie doszlo jednak do rekoczynow lub przestepstw- mowi rzecznik policji w Västmanland.
Zanotowano okolo 30 pijanych osob w Hrabstwie Västmanlad podczas wieczoru i nocy Walpurgii. Wiekszosc z nich w Västerås, lecz kilka przypadkow znaleziono rowniez w miastach Sala, Köping oraz Fagersta.


A podli wandale wypisuja na murach... MILOSC ;)


*VLT (Västmanlands Tidning) - Czyli nasz dziennik regionalny.

22 Comments:

Anonymous Anonimowy said...

uwielbiam te opowieści, powodują, że troszkę mniej się o Ciebie martwię:)))
mama

10:47 AM  
Anonymous Anonimowy said...

Mamo Autorki, nie martw się!!!
I PZDR dla MAMY Autorki :)

1:26 PM  
Anonymous Anonimowy said...

Hej,
Nie wiem czy czytujesz nagłówki i stołecznej prasy... bo u nas wczoraj zastrzelili łosia... na śmierć :( Wandale...

12:33 PM  
Anonymous Anonimowy said...

No straszne to bylo! Taki piękny byl i go zabili... bidulka.

11:27 PM  
Blogger Aniezka said...

Ojeeej:( A dlaczego zabili Losia?

2:39 PM  
Anonymous Anonimowy said...

Na wszelkij pażarnyj słuczaj... Bo się zabłąkał w parku w Ursusie i się panu łowczemu wydawało, że może być agresywny... I to tym bardziej zakrawa na nie wiem co, że dzień wcześniej gdzieś na Woli czy gdzieś na Bielanach (no tam gdzieś, na północ od Al. Solidarności) też się zaplątał łoś i go kulturalnie uśpili i wywieźli do Kampinosu...

8:49 PM  
Anonymous Anonimowy said...

Bo w Wawie to pełna kultura i profeska jest :D

3:04 PM  
Anonymous Anonimowy said...

Po 1 jak tam lajf i samopoczucie ogólnie?
Po 2 wysłałam Ci mail.
Po 3 kiedy dokładnie będziesz w PL? Czerwiec?
Po 4 mogłabyś mi wysłać zdjęcia ostatniego z Mexicanskiego spotkania, priti pliz?
THANK U!

10:25 AM  
Anonymous Anonimowy said...

ojej... nareszcie sobie poczytałam te wszystkie posty, które mnie ominęły... Agnieszka! Jak ty fajnie piszesz! A ja zamęczam mojego brata opowieściami z Vesteros :) :***

7:00 PM  
Blogger Wilku said...

ja przyłączam się do Missy- jakieś elektroniczne celuloidy poprosze z Mexykańskiego spotkania!! w końcu rzadko miewamy zdjęcia z krową (tudzież bykiem??) pod jednym dachem..;)))

Pozdrowienia dla mojej ulubionej autorki;)) i CAŁEJ rodzinki:)

7:42 PM  
Anonymous Anonimowy said...

Wilku,
mówisz-masz! Wieczorem wyślę Ci zdjęcie z tym czymś, co stało na patio mexykańskim ;)

12:20 PM  
Blogger Unknown said...

Ja wiem, że ty masz teraz inne rzeczy na glowie, ale może jakiś mailik maly do mnie (taki żebym wiedziala, że wszystko OK)? Albo pogadanka na skypie w tygodniu? Albo jakiś nowy post na blogu...?

7:50 PM  
Blogger Wilku said...

bardzo dziekuje za zdjęcia;) okazuje się że to jednak była zebra:))))albo zebrokoń..

11:22 PM  
Blogger Unknown said...

Nie za ma co ;)
Hmmm, ja to nawet nie próbowałam zgadywać, co to było.

11:56 AM  
Blogger Aniezka said...

Hej!
A ja przez ostatanie tygodnie zupelnie nie zagladalam. Czulam sie tak sobie ale juz WSZYSTKO OK.
Szyszka rosnie i chyba czas to bedzie zaanonsowac na blogu niedlugo, co? Co myslicie o tym moi Wtajemniczeni:)? BUZIACZKI

8:14 PM  
Blogger Wilku said...

bardzo się cieszę że już WSZYSTKO ok..bo przyznam się w tajemnicy że się trochę martwiłem. A co do tajemnicy...egoistycznie powiem że lubie być wtajemniczony a nie zadowalać się wiedzą powszechną...;))

10:35 PM  
Anonymous Anonimowy said...

Noooo, ja tak jak Wilk lubię wiedzieć więcej :D (brzmi jak reklama!)

A jak chcesz powiedzieć o tym na blogu to przecież Twój blog...

2:45 PM  
Blogger Wilku said...

Ciiii....Ty nie mów że to Jej blog bo jeszcze weźmie to sobie do serca;)) niech myśli że to wspólny blog:)))

10:55 PM  
Anonymous Anonimowy said...

Dobra, to ciiiiii, żeby nikt nie słyszał. :D

12:22 PM  
Blogger jakuzz said...

łuuu, to gratulacje z okazji tajemnicy! i tak wszystko zdradziłaś na blogu Missy:P

3:57 PM  
Blogger Unknown said...

No tak, ale mojego bloga i mnie to jednak nie wszyscy jeszcze znają.... Co jest moim zdaniem karygodne!!! :D

12:17 PM  
Blogger Unknown said...

AGA,
weź się w garść, bejbe, i zapodaj zdjęcia jakieś na tym blogu. PLIZZZZ!!! A w ogóle to nadal czekam na te z mexikana... :(

9:18 PM  

Prześlij komentarz

<< Home