Łosiowisko

Czyli Bączek i Pączek na dalekiej pólnocy.

Moje zdjęcie
Nazwa:
Lokalizacja: Västerås, Västmanland, Sweden

czwartek, marca 23, 2006

Bada Bastun

Mieszkancy dalekej polnocy sa w stanie zrobic wszystko w pogoni za cieplem. Polowa z tych rzeczy graniczy z szalenstwem lub conajmniej lekkim brakiem szostej klepki. Do niedawna zaliczalam do grona tych pomyslow finski wynalazek, czyli saune.
Sauna jest w Szwecji jak sniadanie - podstawa dnia. A to wszystko dzieki Finom. Ale może po kolei.
Sauna jak się pewnie domyslacie to taki mały domek, ewentualnie pokoik, w którym jest strasznie gorąco. Są tam zazwyczaj kamienie albo jakies inne cos co sie zazy i tli i to sie polewa woda, zeby nam powietrze za bardzo nie wyschlo.
W takim domku siada sobie Szwed z Finem, albo cala rodzina najlepiej i... no siedzi i sie poci. Oczywiscie najlepiej jeszcze jak pod reka jest zimne piwo:) Sauny sa tutaj wszedzie. Mnostwo ludzi ma je w domach, a na basenach czy w klubach sportowych, fitness klubach i innych takich sa po prostu zawsze i ... za darmo!
Ale co ja mam do tego? Otoz ostatnio wybralam sie z Maria na basen. (Dla nieuswiadomionych Maria - moja szwedzka kolezanka co mnie regularnie bije i kopie). Poplywalysmy dzielnie, wychodzimy z wody a tu Maria wyskakuje z pomyslem,zeby isc do sauny. Balam sie po prostu panicznie, ale po namowach i obietnicach, ze moge stac przy drzwiach z mokrym recznikiem i wyjsc za minute ostatecznie dalam sie namowic.
Wchodze i pierwsze co widze to... termometr a na nim 80 stopni celsjusza! Oczywiscie zrobilam zwrot w tyl ale tam na moje nieszczescie stala Maria i szczerzyla sie zadowolona. Co robic, usiadlam przygotowana na najgorsze i juz mialam zaczac spisywac testament kiedy ... okazalo sie,ze termometr chyba jest zepsuty bo tak naprawde bylo bardzo przyjemnie. Jakis taki smieszny spryskiwacz nawilzal powietrze, miesnie sie rozluznily no po prostu miodzio! Fakt,ze lepiej nie brac zbyt glebokich wdechow, bo wtedy czuc jakie jest gorace powietrze, ale musze przyznac,ze wreszcie choc troche zrozumialam moich szalonych wikingow.
Siedzialysmy tam chyba z pol godziny i - jak to bywa zazwyczaj w takich przypadkach - to Maria w koncu stwierdzila,ze chce wyjsc, bo mnie sie tam jak najbardziej podobalo:)
Zabraklo tylko tradycyjnego tarzania sie w sniegu (ktorego jeszcze 2 tygodnie temu nie brakowalo!) ale stwierdzilysmy,ze troche za daleko jest na ulice i zadowolilysmy sie zimnym prysznicem. Jednym slowem GORACO polecam:D

1 Comments:

Anonymous Anonimowy said...

Ja mialem mniej odwagi i mimo mozliwosci - nie wszedlem do sauny
;((
Ale teraz widze, ze trzeba sprobowac!!!
Kobiety puszczam przodem ;)))...

1:31 PM  

Prześlij komentarz

<< Home