Portowe miasto Göteborg
Tamze bylam. W sumie niezbyt jest o czym pisac. Miasto niewielkie, wszedzie widac zurawie ze stoczni, staroweczka tycia i uboga. Ja w dodatku bylam tam zegnac sie z Ruth, ktora niestety juz konczyla swoja asystencka kariere. Tym co mi sie tam najbardziej podobalo, byl fakt, ze promy traktowane sa jak zwykly srodek komunikacji miejskiej. Kursuja czesto a bilet kosztuje tyle samo co na autobus. Czyli to miasto ma wyjatkowo wyspy zamiast dzielnic. A to pare fotek. Wiekszosc z nich zrobilam na wyspach niedaleko Göteborga.
14 Comments:
Hola, Jaime!!! Soy amiga de Aniezka. Ella te dice muchas gracias:)) Ella y yo no hablamos espanol bien (ella no hable espanol nada, yo un poco:). Hables ingles? Podemos escribir en ingles o polaco???
estupendo.
raz jeszcze szacuneczek za zdjecia.
Klimat portowego miasta i spokoj,a te zmarzniete ptaszki..Rybko czy Ty jeszcze nam w tej Szwecji nie zamarzlas?Posylamy Ci moc goracych buziakow
I znowu czuje sie jak nieproszony gosc!
Droga Autorko - licze na tlumaczenia, to po pierwsze, po drugie zas: nie spiesz sie z usuwaniem komentarzy, bo jestem ich bardzo ciekaw, zaznacz tylko, ze masz nipohamowana chec skasowania, i moze pomoz z idetyfikacja autora...
Kochana Autorko -kto Ciebie uczyl tak patrzec przez obiektyw?
Pomysl o wystawie.
Usciski od pelnego podziwu!
MOj Kochany Someonie, komentarze byly nie moje - Marta sie niechcacy jaoko ja zalogowala. A kto mnie uczyl, hmm, pomyslmy... JAKIS KTOS:) czyli.. someone:D:D
Acha, a po hiszpansku to ja tez nie umiem! GOBELL TLUMACZ NAM!!
Specjalnie dla Someone tłumaczenie tego, co napisał Jaime: Cześć Przyjaciele, (tu odp na propozycję "możemy rozmawiać po hiszp lub po polsku") mówię tylko po hiszp ale mam program do tłumaczenia, więc mogę przeczytać, co do mnie piszecie. Pozdrawiam z Chile. (tu jest odp na moje pytanie postawione na jego blogu "czy motory są twoje?") Motory były moje, ale sprzedałem je jakiś czas temu. Mam nadzieję, że będziecie mogli to przeczyać. (tu znów odp na moje pyt "jak trafiłeś na łosiowisko?") Znalazłem Twój blog szukając czegoś interesującego. Pozdrawiam z Chile, Jaime.
Muszę się jeszcze wytłumaczyć i przeprosić: to ja niechcący zalogowałam się jako aniezka i komentarze poszły 2 razy... NIE MA JESZCZE cenzury na tym blogu. I NIGDY NIE BĘDZIE, mam nadzieję.
Pozdrawiam:)
Hola si senor esperanto por favor.
Muchas grazias.
ALe zimno musi tam byc
Anonymous, nie podejrzewałam Cię o taką "poligloterię";))) Chapeau bas, mon cher:)) Y hasta la vista, baby!!!
Gobell - wielkie dzieki!!! ;D
Juz mi lepiej, nie czuje sie jak kretyn!
Kochana Aniezko - ten ktos - to uczyl Cie tylko trzymac aparat, a cala reszta to kolejny niesamowity dar!!! ;D Talent, smykalka czy jak tam jeszcze... Skad to wszystko sie u Ciebie bierze?! Tatuś to jest napewno bardzo dumny z takiej Coreczki ...
Gobell -pozdrowiam!
Aniezko -sciskam . Duza Buzka!
Nie wiem czemu kadrowalas to zdjecie z mewa. Cale bylo bardzo dobre, szczegolnie z tymi czerniami na wodzie.
Co to znaczy "kadrować zdjęcie"? I czy to się objawia? To widać na zdjęciu? Ja jestem "lajkonikiem" w dziedzinie fotografii, więc pytam... Serio pytam. Wygląda na to, że ja jako jedyna tutaj nie umiem robić zdjęć (BLAST!!!). W ogóle jakoś mało talentów mam w porównaniu z blogo-autorką (bo pisać też nie umiem).
Prześlij komentarz
<< Home