Łosiowisko

Czyli Bączek i Pączek na dalekiej pólnocy.

Moje zdjęcie
Nazwa:
Lokalizacja: Västerås, Västmanland, Sweden

piątek, lutego 15, 2008

Troche o jezyku - klimat a ekonomia



Szwedzki jest prosty! Tak nazwalabym swoj kurs jezyka dla przyjezdnych, glowny sztandar mojej proskandynawskiej propagandy. Ale chociaz to jezyk prosty to jednoczesnie bardzo dynamiczny i ekonomiczny zarazem. Jednym slowem morze (zimne) mozliwosci.
Zacznijmy od wytlumaczenia dlaczego jest prosty. Po szwedzku prawie nic sie nie odmienia. Nie wazne czy Ty czy ja, zawsze jest "robie" a krzeslo to zawsze krzeslo nie wazne w jakiej pozycji sie akurat znajduje w zdaniu. Prostota ta, jak wiekszosc tutaj, wynika zapewne z klimatu. Przeciez kazda fleksja i inna koniugacja to dodatkowe sylaby, czyli nie daj Boze, nadmierny wysilek dla i tak juz przemarznietego aparatu mowy. Dlatego tez szwedzki ma swoja druga ceche - jest ekonomiczny. Pokazcie mi drugi jezyk na swiecie w ktorym ze wszystkiego da sie zrobic czasownik. Tu sie nie zmywa naczyn tylko "naczyniuje", nie robi na drutach tylko "drutuje", nie siedzi w domu w piatek wieczorem z rodzina i spedza przyjemnie czas tylko... eee... "siedziwpiatekwieczorem....". No wersja szwedzka jest tym razem krotsza.*
Ekonomia tutaj nie ogranicza sie jednak tylko do czasownikow. Kupujac bilet w atuobusie po prostu podaj pieniadze kierowcy a dostaniesz bilet. No chyba,ze chcesz mu sie bardzo uprzykrzyc i kupic bilet ze znizka - wtedy wystarczy magiczne slowo "mlodziez"**.
Niech tez Cie reka Boska broni wprowadzac w zycie kontynentalne maniery w rozmowie z pania w sklepie. Jesli chcesz wiedziec co gdzie lezy w supermarkecie, po prostu powiedz "makaron" a uslyszysz do ktorego regalu masz sie udac. Jesli jednak nie uda Ci sie przezwyciezyc wrodzonego instynktu i zaczniesz zalewac obsluge "przepraszam-czy-mozesz-mi-powiedziec" i tym podobnymi zwrotami, istnieje ryzyko,ze dana osoba przyjrzy Ci sie bardzo dokladnie i przez kolejne pol dnia bedzie sie bardzo gleboko zastanawiac skad Cie zna. To niemozliwe przeciez, zeby ktos zupelnie obcy wdal sie z nia w taka dluga rozmowe...
Najbardziej kreatywni w kwestii ekonomii jezykowej sa jednak Szwedzi z polnocy. Jesli kiedykolwiek spotkasz takiego nie zdziw sie jesli zupelnie niespodzianie wyda dzwiek przypominajacy cos miedzy "siup" a gwizdem na wdechu. Jesli wydanoby kiedys rozmowki z Norlendczykami (ktore zapewnie bylyby najkrotszymi rozmowkami na swiecie) tlumaczenie brzmialoby mniej wiecej tak: -" Mi tez milo Cie poznac. Tak, zgadzam sie. Moze troche kawy? Nie nie mam cukru w domu- my pijemy tylko czarna."
Jednym slowem dziewczyny - Szwed to partner idealny - nigdy nie przerywa. Bo i tak nie ma po co.

* To nie zart. Szwedzka wersja istnieje i nazywa sie "fredagsmysa".
** Zimny klimat konserwuje. W Szwecji mlodzieza sa wszyscy do 26 roku zycia.

piątek, lutego 08, 2008

Jak to jest byc zona wikinga

Szok kulturowy po przeprowadzce do Szwecji jednak u mnie wystapil. I chociaz spedzilam tu przeciez troche czasu to zamieszkanie z Wikingiem to seria niespodzianek. Pewnych rzeczy trzeba go nauczyc a do innych samemu sie przyzwyczaic. Przyspasabianie Szweda do kontynentalnych standartow (kazdy tutaj wie, ze tak naprawde Skandynawia nie jest czescia Europy) nalezy zaczac powoli i bardzo lagodnie. Mozna na przyklad ucieszyc sie jesli wymsknie mu sie szowinistyczna uwaga typu "ladnie dzis wygladasz". Radosc trzeba jednak wyrazic bardzo wyraznie (zeby nie pomyslal,ze to ironia) i dodatkowo zapewnic, ze ani tej , ani uwag typu: masz ladne oczy/glos/nogi, nie uwazamy za ponizajace.
Przyzwyczajony do regularnych atakow feministek, klasyczny Szwed nie odwazy sie tez podac plaszcza, otworzyc drzwi a juz nie daj Boze ustapic miejsca. Instrukcje dotyczace zmiany takiego zachowania nalezy jednak podawac bardzo dokladnie. W przeciwnym razie dojdzie do znanej mi z zycia sytuacji, ktora zakonczyla sie nastepujacym dialogiem:
- Kochanie dlaczego nie przytrzymales drzwi dziewczynom?
- Slucham???
- No, wszedles zaraz za mna...
- No wlasnie, przeciez mowilas ostatnio, zebym Cie przepuszczal w drzwiach...
Za lekcje manier mozna zaplacic, wyraz konsternacji na jego twarzy - bezcenny;)
Ale sa tez zalety. Taki udomowiony Szwed, bedzie uparcie zmywal, sprzatal i wynosil smieci BEZ proszenia i przypominania. Bo przeciez mamy rownouprawnienie...

PS. A jesli chcecie posluchac najdziwniejszego reggae i posmiac sie troche to prosze: http://www.youtube.com/watch?v=XwVp8N6-7S4

sobota, lutego 02, 2008

Nowe, nowsze i troche starsze czyli jak sie nadrabia zaleglosci

Od czego by tu zaczac. Spojrzenie na ostatnie posty podpowiada, ze mam niemal roczne zaleglosci w komentowaniu skandynawskiej rzeczywistosci. Ale poniewaz mroczna (zwlaszcza teraz) polnoc to nie caly swiat to moze warto by napisac co sie zmienilo rowniez w innych dziedzinach.
A zmienilo sie sporo. Po pierwsze primo jestem kobieta wyksztalcona. Co prawda mozna w to watpic patrzac na braki w mojej ortografii (brak polskich znakow zwalam na klawiature), ale jest to prawda. Mam na to papier - jestem magistrem i jestem z tego dumna;)
Po drugie primo jestem zona (choc jeszcze nie matka;) i tez mi z tym dobrze. Jak to bylo do przewidzenia wyszlam za Szweda i pewnie nie wroce. Osiadlam na stale w Krainie Zachodnich Manow (Västmanland;) i spedzam tu sobie czas. O tym jak spedzam rozpisze sie dlugo i namietnie przy najblizszej okazji.
Po trzecie w zwiazku ze slubem byla tez podroz poslubna. Zdjecia z obu uroczystosci zaraz zalacze:)
A po czwarte - rzecz sie stala nieslychana, jest na swiecie jeszcze jedna Agnieszka. W tej rodzinie znaczy sie! Urodzila sie Marysi siostra i ma juz ponad dwa miesiace i szesc kilo. Trzymajmy kciuki za dalsze postepy - takie imie zobowiazuje: Ponizej - Agnieszka i Agnieszka. W sumie to czasem szkoda, ze porywanie jest karalne.
A teraz dosyc gadania - czas troche poogladac. A za jakis czas skrobne znowu pare slow o moich zabawnych Skandynawach.

Huraaa, nikt nie zwial sprzed oltarza:D (od lewej: Hasse, Ja, Marta, Dala vel Wioska w Dolinie)


Zdesperowany Pan Mlody. (Ale i tak mialam najpiekniejsza sukienke swiata...)

Mialysmy ubaw! A potem byla Grecja...