Łosiowisko

Czyli Bączek i Pączek na dalekiej pólnocy.

Moje zdjęcie
Nazwa:
Lokalizacja: Västerås, Västmanland, Sweden

środa, stycznia 31, 2007

Moje Västerås

Dziś rysuję projekt, więc nie zdążę naskrobać nic dłuższego. Ale za to możecie nacieszyć oczęta zasnieżonym Västerås.

poniedziałek, stycznia 29, 2007

Wszycy pytają mnie czemu właściwie chcę wyjechać...

Przychodzi mama Jasia do biura posrednictwa pracy, zeby synowi robote jakas
zalatwic:
- Pani, nie byloby dla Jasia jakies roboty, bo pije chlopak i pije....
- A co Jasiu potrafi?
- No murowac umie, podstawówke skończyl...
- A to mamy: murarz, 4000 na reke...
- Pani kochana! Toz przeciez Jasiu caly czas bedzie chodzil pijany, jak tyle pieniedzy zarobi...A za mniej cos nie ma?
- No jest jeszcze - pomocnik murarza, 3000 na reke....
- No, ale 3000 To przeciez bedzie pil i pil... A tak za 600-700 zlotych to cos by sie nie znalazlo?
- za 600-700...Hmmm... To by Jasio musial studia skończyc....

piątek, stycznia 26, 2007

Lody, lody dla ochłody...

W odpowiedzi na desperadzką prośbę Someone'a o plażę i słoneczko - garść wspomnień z wakacji. W Szwecji oczywiście:)

Dla Szweda "plaża" to słowo-zaklęcie, a samo miejsce to niemal świątynia. Jak już kiedyś wspominałam Szwecja ma bardzo długą linię brzegową (2390km - bez wysp!), jednak żeby na tych setkach mil (Szwedzkich) dopatrzeć się skrawka piasku, trzeba się zaopatrzyć w dużo cierpliwości i dobrą lupę. Wszechobecne skały, nie ustępują nawet morzu i przeciętna "plaża" to po prostu niewysokie skalne urwisko, a jeśli jesteśmy farciarzami to wielki kamień wchodzący w wodę. W obu przypadkach, jednak grunt kończy się równie szybko co niespodziewanie i dalej jest już tylko głębia. (Wyjaśnia to z resztą dlaczego każdy Szwed umie pływać - po prostu, nieprzystosowane jednostki się potopiły.) I dlatego właśnie kiedy zacny potomek wiknga słyszy "plaża" łezka mu się w oku kręci, lub wiedziony insynktem rzuca się wpław na Gotlandię. Może z resztą dlatego tak naprawdę zaatakowali Polskę? Ja w każdym razie podążyłam za podobnym zwem i pojechałam na tę piękną wyspę po raz kolejny - latem. Pogoda była jak malowanie, więc po tygodniu na rowerze miałam pięknie opalone: plecy w ramiączka, nogi w sandałki, a twarz... no twarz w ogóle. Żeby te ubytki w brązie wyrównać postanowiliśmy poszukać plaży. Okazało się szczęśliwie, że jest i to całkiem niedaleko (ledwie półtorej mili) od schroniska Prawdziwa Piaszczysta Plaża. Aha, OGROMNA - jak to powiedział tubylec, Got. Zabraliśmy więc sprzęt i pojechaliśmy. Pędziliśmy mało nam się oponki nie poprzepalały aż wreszcie usłyszeliśmy upragniony szum fal. Na twarzach wszystkich zmierzających w tę samą stronę co my malowała się ekscytacja, milkły rozmowy bo oto już doszliśmy do wylotu lasku i oczom naszym ukazała się najprawdziwsza... piaskownica.
Zobaczywszy rozmiary mekki Szwedzkiego narodu wybuchłam śmiechem, który pewnie uznano za histeryczny, spowodowany nadmiarem szczęścia. Ta "ogromna" miała jakieś 20 m szerokości i 150 m długości. I to tyle. Przyznać jednak trzeba, że zadbana była jak na Skandynawię przystało. Oczyszczony był nie tylko piasek ale i dno kąpieliska, a jako nagrodę dla strudzonych wędrowców ktoś zaimprowizował "siatkę" do grania.
Jak to trafnie wszystko skwitował Adaś, jaki naród taka plaża. I z tą sentencją posyłam wszystkich nad Bałtyk.

Kilka zdjęć z Gotlandii latem:

1.Takie przeciętne pole















2. Upolowałam sobie Wikinga:)



















3. Z tego zdjęcia moja jest niestety tylko piłka. A uśmiecha się do nas Gustav.
Mój nowy idol, którego historię poznacie później.


czwartek, stycznia 25, 2007

Wszystko schodzi na psy -czyli problem chuliganów w Västerås

Wszystko zmierza ku upadkowi bo nawet do Västerås dotarli już chuliganie. A jesień była piękna tego roku i w listopadzie na rozpoczęcie sezonu bandy zeszły się tłumy. Zważywszy na fakt, że rozpoczęto budowę nowego lodowiska (które ma być zadaszone) nikogo nie zdziwiła ilość kibiców. Wszystko było jak zwykle, aż nagle... nie ustawili się w kolejkę!
Rozszalały tłum podchodził do bramek chaotycznie, doszło nawet do przepychania się jedni przed drugich. Najgorsze jednak nadeszło tuż zanim otwarto wejście. Jeden z kibiców stojącyh na samym przedzie nie wytrzymał presji i... zemdlał. Służby ratownicze zjawiły się natychmiast (bo przecież karetka stała za rogiem - nareszcie zdarzyło się wiecznie oczekiwane "jakby co"). Bladego i nieco oszołomionego kibica zabrano do szpitala.
Skutki tego jakże brutalnego aktu przemocy odbiły się na zdrowiu psychicznym miłośnika bandy. Na kolejny mecz mógł pójść dopiero za dwa dni!
Jedynymi, którzy na tym skorzystali, byli oczywiście dziennikarze. O tak poważnym wydarzeniu w dodatku sportowym do gazety codzienej (DN, VLT) opowiadano o tym przez tydzień, tak samo w wiadomościach sportowych w telewizji. Cała Szwecja zamarła w oczekiwaniu na nadchodzący weekend - co też wydarzy się na meczu rewanżowym w Örebro?
W sobotę od południa na miejscu były kamery. Dziennikarze i mieszkańcy miasta wstrzymali dech gdy "zielono-biali" przyjechali przed stadion. I słusznie, bo tak zorganizowanych i pogodnych kibiców nieczęsto mogli oglądać.
:)

PS. Niedowiarkom i sceptykom chętnie dostarczę 7 artykułów z VLT opublikowanych w owym strasznym czasie.

Zima zima a tu śniegu nima

Cała Szwecja sparaliżowana. Depresja się pogłębia i nawet przeceny powariowały i zaczęły się później. To wszystko skutki braku śniegu w Västerås. Każdy porządny Szwed wie, że jak tylko kończy się lato i opadną liście trzeba szykować narty, skuter no i obowiązkowo łyżwy i kij do bandy (hokeja czy czegokolwiek) bo już zaraz będzie biało. Nie w tym roku jednak. Nie dość, że od października śnieg widzieli raz, to jeszcze jezioro nie zamarzło i nawet się pojeździć nie da. Lapończycy wietrzą koniec świata a kibice sportów zimowych ogłosili zbiorową żałobę i zorganizowali mistrzostwa bandy na Syberii (serio!).
Tak było do niedawna. Na szczęście dwa dni temu wszystko wróciło do normy. W nocy spadło pół metra śniegu, zaczęły jeździć pługi i piaskarki (bo tam się nie soli - przecież to nieekologiczne!) i można spokojnie zacząć narzekać. Bo przecież jak co roku zaskoczyła ich zima i w całym mieście jest komunikacyjny paraliż.
:)


Na zdjęciu: zamarznięte jezioro Mälaren.